czwartek, 2 lipca 2015

Prolog




Jack właśnie wracał z kolejnej bitwy na śnieżki z jakimiś dzieciakami, gdy rozbrzmiała muzyka z jego komórki. Strażnicy postanowili się przenieść na te nowoczesne urządzenia, kiedy Święty Mikołaj nauczył się z nich korzystać. Były znacznie wygodniejsze, niżeli jakieś znaki dymne, czy coś w tym stylu. Jęknął i wyciągnął telefon z kieszeni, prawie go upuszczając. Przeklął, widząc na wyświetlaczu numer Świętego Mikołaja. Nie chcąc później słuchać narzekań, odebrał. 
- No cześć staruszku. Co chcesz? - powiedział, gdy usłyszał w telefonie krzyk 'jak to się do cholery odbiera?'. Jednak zamiast odpowiedzi na swoje pytanie usłyszał kompletnie coś innego
- Księżyc wybiera nowego Strażnika. 
Chłopak upuścił z wrażenia swoją komórkę, którą po chwili złapał w powietrzu. Ostatnim wybranym Strażnikiem był właśnie on, ale to działo się ponad trzydzieści lat temu! Nikt się nie spodziewał, że jeszcze ktoś nowy się wśród nich pojawi. Jack schował telefon do kieszeni i skierował się w stronę siedziby Świętego Mikołaja.

~*~

Trafił na czas. Rozglądał się po siedzibie Mikołaja, która była nad wyraz niesamowita. Gdy był w środku, nie zwrócił uwagi na większość rzeczy. Był tutaj już tyle razy. Jedyne, na czym zawiesił wzrok, to duży globus stojący na środku, który pokazywał wierzące w nich dzieci. Z zadowoleniem zauważył, że było ich dużo więcej, niż poprzednio. Jack czasami tu pomieszkiwał, kiedy akurat nie miał nic do roboty - w końcu mieszkać gdzieś musiał. 
Zbliżył się do reszty Strażników, wesoło witając się ze Świętym, Ząbkiem i Piaskiem, Wielkanocnego Kangura witając zaś skinięciem głowy. Raczej nigdy nie zakopią tego topora wojennego. Okrążali oni lodowy kryształ, który oświetlały nikłe promienie Księżyca, Frost również zwrócił na niego spojrzenie. Zaraz mieli się dowiedzieć, kto do nich dołączy. Może będzie to syrenka, albo inny suseł? Przynajmniej takie spekulacje wymyślała reszta Strażników, póki nie odezwał się North.
- Cisza! Zaczyna się! - i faktycznie. Księżyc zaczął bardziej świecić na kryształ, na którym po chwili można było rozpoznać jakąś postać. Wszyscy otworzyli oczy ze zdumienia.
- Dziecko? Ale jak dziecko? - pierwszy ciszę przerwał zając, wyrażając jednocześnie to, o czym myślał każdy. Nikt nie spodziewał się, że nowym Strażnikiem zostanie mała dziewczynka. 
- Czy to się nam podoba, czy nie, Księżyc ją wybrał i musimy się pogodzić z jego decyzją - powiedział Mikołaj, przerywając wszystkie kłótnie, zanim te jeszcze się rozpoczęły - Musimy ją jakoś odnaleźć. Jakieś pomysły?
I cóż, nikt nie spodziewał się, jak obecność małego dziecka na nich wpłynie.




Hm, cześć?
Miło mi was powitać na moim blogu, na moim ff. Nie jest to pierwsze 
opowiadanie jakie piszę, jednakże pierwsze o takiej tematyce. 
Wcześniej posiadałam kilka blogów, jednakże wszystkie szybko
 umierały. Niestety. Mam wielką nadzieję, że tym razem będzie inaczej C:
Do zobaczenia!